Rekolekcje z o. Antonello - Przyjdź Duchu Święty!
Ciężko opisać to, co wydarzyło się przez te dwa dni rekolekcji. Kto liczył na spektakularne wydarzenie, mógł się poczuć zawiedziony. Jestem Pan Bogu ogromnie wdzięczny za to, że uczynił moje serce uważnym na te wszystkie proste i pokorne słowa oraz gesty, które sprawiły, że te rekolekcje były spotkaniem bardzo głębokim i intymnym z Jezusem, w mocy Ducha Świętego.
Przez pierwszy dzień, razem z Apostołami, przemierzaliśmy wzburzone wody Jeziora Galilejskiego (Mt 14, 23-33). Kawałek po kawałku, werset po wersecie, ojciec Antonello wyjaśniał nam, co Bóg przez ręce Ewangelisty, chce nam w tym fragmencie powiedzieć. Czy można omawiać jeden werset przez całą konferencję? Ojciec Antonello to potrafi, pilnując przy tym, by słuchacze nie stracili uwagi nawet na moment. Opowieść wzbogacał anegdotami i żartami, nie szczędząc wysiłków, by zbudować głęboką relacją z uczestnikami rekolekcji.
Z perspektywy minionych dwóch dni mogę z całą stanowczością powiedzieć, że to powolne smakowanie Słowa Bożego bardzo pomogło skruszyć kamień mojego serca. Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo (Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem.) Cała ta ciężka rekolekcyjna praca przyniosła pierwsze owoce podczas wieczornej modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Otworzyło się nad nami Niebo i Duch Święty porwał nasze serca do Boga Ojca, któremu Pan Jezus chciał nas wszystkich przedstawić. Nasz Bóg jest wspaniały. Cieszy się nami, jak prawdziwy kochający Ojciec. Bądź, Panie Jezu, uwielbiony w Twej wielkiej Miłości jaką nas obdarzasz w każdej sekundzie naszego życia.
Drugiego dnia rekolekcji pojawiło się w głoszeniu ojca Antonello zdecydowanie więcej praktycznych wskazówek. Dotyczyły one budowania relacji z Jezusem przez rozważanie Słowa Bożego, tworzenie wspólnot, budowanie relacji z drugim człowiekiem, relację miłości i marzeń. Słowa, które kierował do nas rekolekcjonista nie były górnolotną teologią lub filozofią, ale miały ogromną moc. W połączeniu z anielskim głosem tłumaczki, podnosiły moje serce aż do Nieba. I tutaj nastąpił kolejny moment modlitwy z prośbą o wylanie Ducha Świętego. Po trzy osoby w małych grupach modliliśmy się za siebie nawzajem. Duch Święty przychodził, dotykał naszych serce, uzdrawiał i uwalniał, o czym wiele osób zaświadczyło podczas Eucharystii.
Teraz, gdy już zeszliśmy z góry Tabor, pozostaje nam być uważnym, by nie stracić z oczu Jezusa, by współpracować z Jego łaską, by nie zmarnować owoców tych rekolekcji. Wiele spraw Duch Święty będzie nam jeszcze wyjaśniał. Obyśmy wytrwali w łasce i nie dali sobie wydrzeć tych wszystkich pięknych darów, które otrzymaliśmy. Tego życzę z serca wszystkim uczestnikom oraz sobie. Amen!